Otwieramy pudło, do którego składamy swoje dzieła z poprzednich zajęć i okazuje się, że tam siedzą biedaki, bez koloru i wyglądu. Trzeba im przyznać, że twarde, ale oka nie cieszą. Pędzel i farba doda kolorytu i chyba nabiorą powagi nasze koszyczki. Czas mija nieustannie, a farba nie schnie, a one nadal blade. Te powiesimy, a my zajmiemy się inną generacją, jakby kosmiczną. To praca dla inżyniera, bo koszyczki wyglądają jak ze śrubek.
Pierwsza przymiarka. Kochani, tego nie da się zrobić. Same kółeczka i zawijasy, halo, gdzie koniec i początek? Jadzia wie. Z wielkim spokojem i dokładnością pokazuje każdej po kolei gdzie zacząć, żeby dobrze skończyć. Na tym polega dorosłe życie. Człowiek musi uczyć się ciągle, żeby być doskonałym. Tylko Gercia spokojnie dzierga kolejne elementy. To wszak Mistrzyni. My „kursanci” naukę mamy za darmo. Czy to nie piękne? Jeśli chcesz mieć tak samo, przyjdź w każdy wtorek 13.00-15.00. U nas wszystkich pomieścimy i ugościmy. Zrób pierwszy krok i przygotuj na następne spotkanie.
Klej, podkład i lakier w jednym – używany do decoupage.
Mąka, cukier, woda i biały ocet (spirytusowy) . Wymieszać mąkę z cukrem w rondelku (proporcja 3:1), dodać zimnej wody, tak żeby zrobić pastę i rozbić grudki. Wtedy podgrzewać na średnim ogniu aż zgęstnieje. Dodać łyżeczkę octu. Przed użyciem wystudzić.
Przechowywać w zamkniętym pojemniku (słoik) w lodówce – kilka tygodni i dłużej.