Wywiad z liderkami grupy Rękodzieło E+

Projekt Erasmus+ pt. „Rozwój kompetencji – motorem zmiany” opiera się na podnoszeniu kwalifikacji Seniorów w różnych dziedzinach. Jedną z grup samokształceniowych tworzą miłośnicy rękodzieła i wszelkich robót ręcznych. Takie zajęcia rozwijają wyobraźnie, pozwalają ćwiczyć sprawność manualną i są świetnym pretekstem do nawiązania nowych kontaktów.

Rozmawiałem z liderkami grupy Rękodzieło E+, Paniami Gertrudą Malec i Anną Kędzią, które znalazły chwilkę, by opowiedzieć mi o tym, czym zajmują się na zajęciach i jak to się stało, że zajęły się rękodziełem.

Konrad Postawa: Rękodzieło to tematyka wymagająca pewnej wiedzy, umiejętności i zmysłu artystycznego. Proszę powiedzieć, jak zaczęły Panie swoją przygodę z rękodziełem?

Gertruda Malec: Już siedem lat param się rękodziełem. Chodzę na różne kursy i szkolenia, gdzie zdobywam nowe umiejętności. W każdy poniedziałek mamy takie spotkania w sklepie, który prowadzi akcesoria związane z rękodziełem. Tam są warsztaty i pokazy, więc każdy może przyjść i zobaczyć jak to wygląda. Mamy też takie trzydniowe warsztaty, które organizuje „Kwiat Dolnośląski” na ulicy Starogranicznej. Przez trzy dnie są tam prowadzone przeróżne zajęcia i w ten sposób się doszkalam. Większość takich kursów jest płatnych, więc w naukę musiałam zainwestować nie tylko czas, ale i pieniądze.

W pewnym momencie stało się to moją pasją. Dlatego też postanowiłam szkolić innych. Aktualnie mam taką grupę 15-osobową, która zajmuje się rękodziełem. Mamy spotkania w Tratwie i tam, co drugi tydzień, przez 4 godziny wspólnie pracujemy. Każda z nas oprócz tego się jeszcze dokształca we własnym zakresie, chodząc na różne kursy, czy pokazy.

Anna Kędzia: Ja ze sztuką spotkałam się po chorobie. Nigdy tak naprawdę nie rozróżniałam kolorów. Dla mnie połączyć dwa punkty to było narysowanie prostej i zapominamy o wszystkim. W momencie, kiedy zachorowałam, musiałam rehabilitować lewą stronę. W ramach ćwiczeń układałam obrazki z kaszy gryczanej, oczywiście lewą ręką. Z początku to robiłam wielkie oczy, jak to w ogóle można zrobić. No, ale się udało. Rękodzieło zaczęło być piękne. Potem na następnej rehabilitacji uczyli mnie jajka z papierowych kuleczek robić. I tak się zainteresowałam rękodziełem.

KP: Uczenie innych wymaga cierpliwości oraz dużej wiedzy. Jak to się stało, że zaangażowały się Panie w tworzenie grupy Rękodzieło E+?

GM: W projekcie były takie założenia, żeby powstały grupy samokształceniowe, a więc koleżanki moje, Ania i Krysia stwierdziły, że wspólnie będziemy organizowały takie zajęcia. Ja miałam już wprawę w tego typu działaniach, więc się zgodziłam. Spotykamy się raz w tygodniu, uczymy się i planujemy, co będziemy robiły za tydzień.

AK: Przyszłam do Sektora i okazało się, że Gercia robi piękne kartki, myślałam, że ona to kupuje. A okazuje się, że to można zrobić ludzką ręką. Szok! Jeżeli ludzie potrafią, to może ja spróbuje. Pierwsze „kartki” nie były idealne, może trochę podobne do kartek, ale to nie o to chodzi. Nie trzeba się zrażać, tylko trzeba się szkolić. Z zasady byłam bardzo dokładna, bo pracowałam jako metrolog, więc tam część milimetra była ważna. Zaczęłam coraz bardziej przykładać się do pracy i tak jakoś zaangażowałam się w rękodzieło.

KP: Czym zajmujecie się na spotkaniach, bo rękodzieło to bardzo szerokie pojęcie? Wiem, że robicie kartki, koszyczki, pudełeczka, ale co jeszcze?

GM: Technik wykonywania różnych prac to jest masa. Robi się tematycznie. Teraz zbliża się Wielkanoc, więc aktualnie robimy koszyczki na jajeczka. Będziemy jajeczka też zdobiły różną techniką. Bo można wykorzystać decoupage, można robić ze wstążek, gdzie się układa takie trójkąciki. Można ozdabiać quillingiem, to jest zwijanie takich wąskich paseczków papieru i klejenie ich w wybraną formę. Przed Bożym Narodzeniem wiadomo, robimy bombeczki, można też tworzyć kartki, czy różne pudełeczka.

Tematy wychodzą same z siebie, bo zależy, jaka jest potrzeba. Tutaj zajęcia zaczęliśmy od takich najprostszych rzeczy, bo wiadomo, jak ktoś nie miał nigdy do czynienia z rękodziełem, to dla niego np. sklejenie dwóch pasków papieru jest trudne. Dziewczyny tak pięknie idą do przodu ze swoimi umiejętnościami, że jestem dumna. Jak ja wyjmę teraz swoje pierwsze prace, to mówię: „Boże jak ja mogłam coś takiego brzydkiego zrobić”.

AK: Głównie robimy wyroby płaskie, pól przestrzenne i przestrzenne. Robimy domki na kartki, takie pudełeczka, żeby się nie zakurzyły, to trzeba je gdzieś schować. Wystarczy zwykłe pudełeczka ozdobić po swojemu i już jest paczuszka ładna. Ja wczoraj oglądałam pierwszą kartkę, jaką zrobiłam. Flamastrem napisane „Wesołych Świąt”, jakiś kurczak taki nie do końca opierzony. Okropieństwo! Ktoś by się obraził, jak by dostał. Wtedy dla mnie była piękna.

KP: Z tego, co Panie mówią, to wykonujecie głównie prace z papieru. Czy uczycie się jeszcze jakichś innych technik? Może coś wyszywacie, czy robicie poduszeczki lub woreczki?

GM: Jeśli chodzi o tę moją grupę rękodzieła, ona się nazywa „Zręczne Babki”, to tam już są wysokiej klasy specjalistki i tam robimy wszystko. Natomiast w grupie samokształceniowej z projektu to wiadomo, zaczęłyśmy właśnie od najprostszych rzeczy, ale teraz coraz trudniejsze robimy. Nie wszystko możemy robić dlatego, że wymaga to odpowiednich narzędzi i materiałów, a to kosztuje.

Jedna z koleżanek na przykład zrobiła sporo takich koszyczków i przed Wielkanocą, przeszła i wszystkim sąsiadom w prezencie dała. Byli zachwyceni. No i jak do tej pory było tylko: „Dzień dobry, dzień dobry” to teraz jak chora leżała, wszystkie sąsiadki przyszły się zainteresować, czy nie trzeba jej w czymś pomóc. Więc rękodzieło buduje też relacje z innymi, przyjaźń i uczucia.

AK: Z początku materiały kupowałyśmy, a Gercia wpadła na pomysł, że zajmiemy się utylizacją i używamy takie różne „przydasie”. Rurki po papierze toaletowym, z których robimy gwiazdki. Reklamy ze sklepów, z których wyplatamy koszyczki. Myślę, że nasza praca to dawanie serca komuś. Bo jak komuś się daje piękną rzecz, to ta osoba druga po prostu się zmienia. Rodzina nie przychodzi do niej, a tu baby nie zna i dostała prezent.

KP: Co sprawia, że Seniorzy chętnie biorą udział w zajęciach z prac ręcznych? Co takiego przyciąga ich właśnie do rękodzieła?

GM: Przede wszystkim samotność. Często szukają, kontaktu z ludźmi. Chcą się czymś zająć, żeby nie siedzieć w oknie i nie patrzeć, która sąsiadka wyszła, a która się kotkami zajmuje. Kiedy można zająć się czymś pożytecznym, człowiek czuje się potrzebny. Można robić coś, co sprawia człowiekowi przyjemność, co można w prezencie komuś dać. Często emeryci mają mało pieniążków, więc w ten sposób też dorabiają. Są targi, gdzie można się wystawiać ze swoimi pracami.

Potrzebę wywołuje bardzo często sytuacja. Na przykład mojej wnuczki koleżanka, teraz za mąż wychodzi. I tak sobie pomyślałam, że zrobię jej ozdobne kieliszki dla młodej pary. Ponieważ ona robi wesele w stylu ekologicznym, to kupiłam sznurek i będę ozdabiała tym sznurkiem kieliszki. Zrobię dla Pana młodego i dla Pani młodej. Jak zrobię, to przyniosę pokazać.

AK: Tu właśnie są takie dwie korzyści, bo ja robię i mnie się to podoba i się cieszę, że potrafię. Jak dam komuś to jest inna przyjemność, radość dzielenia się. Teraz okazuje się, że znajomi i rodzina do mnie na SMS-a, albo maila przysyłają informacje, kiedy mają urodziny. Liczą na kartkę. Nawet sąsiedzi się przypominają. Dlatego człowiek cały czas coś zbiera. Nieraz to się kartki specjalnie niedokończone i bez napisu zostawia. Tylko w dniu ślubu muszą być troszkę inne. Można zrobić taki półfabrykat, a potem w zależności od sytuacji dokończyć.

KP: W jaki sposób spotkania grupy Rękodzieło E+ wpłynęły na Panie i innych uczestników zajęć?

GM: Przede wszystkim nawiązują się nowe przyjaźnie, bo z przyjemnością się spotykamy, wypijemy kawkę, popracujemy, każda coś podpowie. Otwierają się. Na początku była niepewność i mówienie, ja tego nie umiem zrobić, krzywo mi wyszło, nie umiem uciąć prosto. Teraz potrafią zrobić piękne rzeczy i cieszą się z tego.

AK: Kiedy siedzimy na zajęciach i każda sobie tam coś dzierga, to wywiązuje się rozmowa: „A co tam u Ciebie”, a to kawał ktoś opowie, pośmiejemy się troszeczkę. Mile spędzamy czas. Mnie takie prace bardzo uspokajają. Kiedy jestem zmęczona, psychicznie źle nastawiona do życia mąż mówi: „Może byś coś podziergała?”. Rękodzieło nie tylko uspokaja, ale daje korzyści innym i nam. Lubię uśmiech u innych: małych, starszych, chorych. To narkotyk, który mnie regeneruje. Ogólnie kocham ludzi i dobrze mi z tym.

KP: Czy projekty wykonywane podczas zajęć tworzycie dla siebie, czy może pracujecie też jako wolontariusze, dla innych?

GM: Jako wolontariusze robiliśmy upominki do domów opieki społecznej, do hospicjum dla dzieci, do szpitala dziecięcego. Robiłyśmy różnego rodzaju pudełeczka, ozdabiałyśmy je. Młodzież też brała w tym udział w trakcie dni wolontariatu. Przygotowałyśmy półfabrykaty, materiały wszystkie i ta młodzież ozdabiała pudełka, a do każdego wkładaliśmy czekoladkę. I to właśnie jako prezencik szło do domów opieki. Sprawiało nam to radość, bo komuś sprawiłyśmy przyjemność. No a dla ludzi samotnych to znaczyło bardzo dużo.

AK: To było 620 sztuk pudełeczek i nie mogły stać jedno na drugim, bo się wykrzywiały i trzeba to było sprytnie rozkładać. Takie pudełeczka robiłyśmy kilka tygodni. Najpierw przygotowana była baza, a potem młodzi przyjeżdżali i dekorowali. Szablony poodbijałyśmy sobie na ksero, na kolorowych kartkach to nie trzeba było już malować pudełeczek, ale trzeba było je i tak powycinać. Nasza pracownia wyglądała jak magazyn w dobrym sklepie budowlanym.

KP: Jak można zachęcić Seniorów do wzięcia udziału w zajęciach z rękodzieła?

AK: Wystarczy, że Senior raz przyjdzie i zobaczy coś ładnego, można tylko popatrzeć, jak pracujemy i nie trzeba samemu nic robić.

GM: Ja, żeby zachęcić koleżanki, przyniosłam kiedyś z domu taką kolekcję swoich różnych prac, żeby zobaczyły, jakie są możliwości, że można stworzyć piękne dzieła. To miał być też taki bodziec do tego, żeby zacząć działać.

KP: Czy jest możliwość wzięcia udziału w zajęciach grupy Rękodzieło E+?

GM: Oczywiście zapraszamy! Ktokolwiek ma ochotę do nas dołączyć, to bardzo prosimy. Pokażemy wszystko, zachęcimy i na pewno każdy będzie zadowolony. Spotykamy się w każdy wtorek od 13.00 do 15.00, bo wtedy odbywają się nasze warsztaty. Mamy zawsze ustalone, co będziemy robić. Zawsze też damy znać, co trzeba przynieść. Często tutaj mamy w Sektorze 3 po innych warsztatach pewne materiały, takie jak dziurkacze, kleje, linijki czy nożyczki. Więc takie podstawowe materiały są. Wystarczy paczka papieru, porozdajemy po karteczce i już każda coś robi.

AK: Halina wysłała ostatnie nasze sprawozdanie z rękodzieła do koleżanek i odpowiedziała Wandzia Plachimowicz „Pięknie zachęcacie, pięknie wyglądacie, piękne te cacka, które wyrabiacie. Pewnie dam się skusić i przyjdę”.

Ja jej odpisuje: „Wandzia, raz będziesz i na zawsze utopisz serce w papierowym składzie. To magia, która działa setki lat i co roku robimy coś innego. My to potrafimy i chętnie nauczymy cieszyć się karteczką, a niekiedy surowcem wtórnym. My dajemy szczęście innym i od nich dostajemy. My dajemy, oni biorą. Wszyscy szczęśliwi, tak ten świat działa. My również go tworzymy”.

KP: Dziękuję bardzo za poświęcony czas i rozmowę. Wykonane przez Panie prace są inspiracją nie tylko dla mnie, ale i dla innych.

GM: Dziękuję.

AK: Również dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *