No to się zaczęło. Poprzeczka doskonałości wylądowała na kolejnej wysokości. Najpierw była kartka, z każdym spotkaniem coraz trudniejsza. Dzisiaj miało powstać dzieło, które można postawić np. na nocnym stoliku i patrzeć, patrzeć i wspominać. To dobre na spokojny sen i piękny poranek.
Dokładność, pomysły, inne materiały, konieczne absolutne wyciszenie. Poznanie nowych technik i konieczność myślenia, to zalety dzisiejszego spotkania. Tak praca wciągnęła wszystkie, że gdyby nie Halinka, to żadna nie wypiłaby kawy, bo szkoda czasu. Takie dzierganie to jak jazda na rowerze po ciemku. Skupienie, liczenie, odmierzanie, klejenie, a wszystko pod bacznym i wymagającym okiem Mistrza Trudy. Warto było zobaczyć zachwyt własny i koleżanek. To niemożliwe, co te ręce potrafią. Zobaczymy następnym razem. Zapraszamy.