Liderki stawiają przed uczestnikami coraz większe wymagania. Przedtem wystarczyło chęci i trochę zaangażowania. Teraz Gercia nie odpuszcza. Liczy się dokładność, rzetelność, samokontrola i oczywiście talent. Daltonista nie podzierga. Podzierga, ale bez koloru dzieło nie powstanie. Wykorzystujemy coraz wykwintniejsze elementy, coraz bardziej delikatne detale. To już nie jest rzemiosło, to artyzm.
Najpierw było niedowierzanie. Tego nie da sie zrobić. Potem następowało skupienie, wymiana spojrzeń. Może należy spróbować?? Każda z Pań jakby po swojemu dzieliła pracę na etapy. Liderka Truda wzięła linijkę i kawałek po kawałku odmierzała milimetr po milimetrze kawałki papieru. To była bardzo metrologiczna część zajęć. W sumie najważniejsza. Od niej zależał końcowy efekt. A Finał sami widzicie: karteczki jak ciasteczka z najlepszej ciastkarni. Wszystko kolorowe, równe, nic nie odpada a jak to wygląda?
Wszystkie szczęśliwe i trochę smutne, że czas już dobiegł końca;
- jedna przed drugą chwaliły się swoimi pracami;
- po raz kolejny nie zmarnowałyśmy czasu;
- udowodniłyśmy sobie, że talent ma każdy, ale może nie odkryty.
Zapraszamy na następne zajęcia. Oj będzie się działo.