Mamy już karteczkę, teraz potrzebny jest dla niej domek. To taka osłonka, żeby przewieźć bezpiecznie, ochronić przed kurzem i schować, jeśli zajdzie taka konieczność. Krysia, jak zwykle zajęła się przygotowaniem stanowisk do pracy, Gertruda pokazała pilnym uczestniczkom, na czym będzie polegało dzisiejsze zajęcie. Znowu trwoga: czy na pewno można to wykonać ręcznie? Spróbujemy.
Rozpoczęłyśmy taniec po czystej kartce. Linijka, ołówek, gumka to podstawy projektanta. Zdolności i talent bardzo się przydają. Uwaga, skupienie, porady, propozycje i zaczyna coś powstawać. Jeszcze się przewraca, ale próbuje ustać. To trochę jak skoki Małysza. Raz wyjdzie, raz trzeba powtórzyć. Każde dzieło, mimo „odgapienia” jest inne. Tylko wzór jest idealny, nie dziwota: powstał w rękach Mistrzyni. Nasze trochę krzywe, grubsze, źle dopasowane, ale co tam, dla mnie najpiękniejsze bo moje i pierwsze. Nawet trochę podobne do pierwowzoru. Już dzisiaj każda z nas wie, co ma udoskonalić a z czego zrezygnować. Kolejne dzieła będą lepsze, z pewnością.