Dzisiaj każda z uczestniczek robiła inne prace. Jedne kończyły poprzednie, kolejne wykonywały saszetki na cukiereczki, albo małe czekoladki. Dzisiaj pojawiły się małe trudności. Okazało się, że ciągle używany sprzęt zaczął utrudniać wyciskanie potrzebnych form. Chyba za dużo chciałam zrobić karteczek na wyjazd i się rozpędziłam. Umiar wszędzie potrzebny. To kolejna lekcja wychowawcza. Brawo ja. Znowu czegoś się nauczyłam. Ponadto wycinałyśmy bardzo wymagające formy. Potrzebna była cierpliwość, dokładność i skupienie. Teraz należy pomyśleć o ozdobie i prawie gotowe.
Nasza Mistrzyni ma bardzo dużo prywatnych przyrządów. Dziurkacze, cieniutkie nożyczki, metalowe kulki pomagające zgiąć karteczki. Nawet nie potrafię wyliczyć ile czego, bo powstające ozdoby są każda inna i robiona inną technika. Gercia Jest bardzo życzliwa, pożycza te cudeńka, a nawet sama wytnie coś skomplikowanego. Dobrze mieć taką liderkę/trenerkę/nauczycielkę. Podczas majsterkowania omawiałyśmy konkrety wyjazdu, co zabrać, co z ubezpieczeniem. Krysia, dla urozmaicenia pokazała nam swoje wyszywane króliczki i piękne kartki w pudełeczkach, wykonane w domu. Mimo nawału pracy zdążyłyśmy wypić kawkę. Do zobaczenia w kolejny wtorek.